Bogata, bo licząca kilkadziesiąt pozycji bibliografia Wojciecha Kassa, poety i eseisty mieszkającego w Praniu na Mazurach, ostatnio powiększyła się o zbiorek wierszy Otwarte na klucz. Jest to również kolejna, po tomach Pocałuj światło (2016) i Ufności (2018) książka poety wydana przez warszawskie Wydawnictwo Iskry.
W nocie na okładce Jarosław Ławski napisał:
„Otwarte na klucz – tomik subtelnych wierszy Wojciecha Kassa, liryków olśniewających czystością, kruchych jak istnienie poety, uderzających w stawianiu pytań o to, co ciemne i jasne, jawne i skryte w istnieniu. Strażnik lirycznego światła kluczem wiersza otwiera to, co zakryte, zamykając przed okiem wyobraźni to, co oczywiste. Kunsztowne, pełne lirycznych westchnień i epickich pytań, mocne w wygłosie wiersze klucznika tajemnic. Poezja radości, niepogodzonego pogodzenia, summa drogi poetyckiej i krok w stronę tego, co ciemnieje w jasności otwarte na klucz. Uczta.”.
Tom rozpoczyna wiersz, w którym słychać iście wiosenny rozgardiasz w obozie… słów:
Zwiadowcy
Słowo, dwa, niekiedy runo lub kosteczka
słowa, czasem brzdęk jego ułomka,
refren przydeptany w progu, opiłka głoski
zastygłego żalu lub skargi zaplątanej
w postronek serca – to zwiadowcy.
Kiedy już zniosą nowinę do obozu słów,
ona wywołuje poruszenie, czyli coś,
co jeszcze się nie namyśliło, lecz tknięte
pochrząkuje, rzadziej wrze, raczej łypie
spode łba na sąsiedztwo, które być może wie
co jest grane, zna więcej szczegółów.
Tak zaczyna się wiersz.
Kończy go arcyliryczne Westchnienie. Osiem słów lekkich niczym błysk przedwieczornego słońca na wodzie jeziora. To już zima.
Westchnienie
Zamarza
jezioro.
Dlatego
westchnienie
ostatniej fali
na brzegu.
Warto dać się poprowadzić poecie przez pory roku wiersza, doświadczyć „niepogodzonego pogodzenia”.