Psalm 103:
Błogosław, duszo moja, Pana!
Błogosław, duszo moja, Pana,
i całe Jego wnętrze – święte imię Jego!
Błogosław, duszo moja, Pana,
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach!
On odpuszcza wszystkie twoje winy,
On leczy wszystkie twe niemoce.
On życie twoje wybawia od zguby,
On wieńczy cię łaską i zmiłowaniem,
On twoje dni nasyca dobrami:
odnawia się młodość twoja jak orła.
Pan czyni dzieła sprawiedliwe,
bierze w opiekę wszystkich uciśnionych.
Drogi swoje objawił Mojżeszowi,
dzieła swoje synom Izraela.
Miłosierny jest Pan i łaskawy,
nieskory do gniewu i bardzo łagodny.
Nie wiedzie sporu do końca
i nie płonie gniewem na wieki.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów
ani według win naszych nam nie odpłaca.
Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią,
tak można jest Jego łaskawość dla tych, co Go się boją.
Jak jest odległy wschód od zachodu,
tak daleko odsuwa od nas nasze występki.
Jak się lituje ojciec nad synami,
tak Pan się lituje nad tymi, co się Go boją.
Wie On, z czego jesteśmy utworzeni,
pamięta, że jesteśmy prochem.
Dni człowieka są jak trawa;
kwitnie jak kwiat na polu:
ledwie muśnie go wiatr, a już go nie ma,
i miejsce, gdzie był, już go nie poznaje.
A łaskawość Pańska na wieki wobec Jego czcicieli,
a Jego sprawiedliwość nad synami synów,
nad tymi, którzy strzegą Jego przymierza
i pamiętają, by pełnić Jego przykazania.
Pan w niebie tron swój ustawił,
a swoim panowaniem obejmuje wszechświat.
Błogosławcie Pana, wszyscy Jego aniołowie,
pełni mocy bohaterowie, wykonujący Jego rozkazy,
«by słuchać głosu Jego słowa».
Błogosławcie Pana, wszystkie Jego zastępy,
słudzy Jego, pełniący Jego wolę!
Błogosławcie Pana, wszystkie Jego dzieła,
na każdym miejscu Jego panowania:
błogosław, duszo moja, Pana!
Przed lekturą tego psalmu należałoby w gruncie rzeczy poddać się pewnemu eksperymentowi, a mianowicie na pewien czas przestać czytać Psalmy, a potem wrócić do nich i zacząć właśnie od tego. Innymi słowy, poniekąd powtórzyć na użytek teologii metodę fenomenologiczną wyrażoną przez Edmunda Husserla w jego zawołaniu: „zu den Sachen selbst”. Dopiero wtedy zajaśnieje on jeszcze pełniej i rzeczywiście okaże się, że jest perłą całego Psałterza. Skąd jednak płynie taki zachwyt nad tym tekstem? Otóż całe jego przesłanie opiera się na głębokim przeświadczeniu, iż wszystko co istnieje, jest bezinteresownym darem od Boga, i dlatego chociażby wymaga tego elementarnego odruchu podziękowania, czyli błogosławienia Pana. Z tego też oczywistego faktu wyprowadza psalmista istotę miłosierdzia Bożego oraz odpuszczenie wszelkich win. Owo darowanie grzechów nie spada na nas bowiem jak grom z jasnego nieba, ale po prostu wynika z istoty samego cudu istnienia, a zatem jest naprawdę uzasadnione! Cała ta przedziwna (dla życia) logika myślenia i odczuwania prowadzi nas jednak do tego jednego, powiedzielibyśmy wręcz: aksjomatycznego punktu, którym jest pełne doświadczenie oczywistości samego istnienia. Tutaj poniekąd wszystko się rodzi i do tego też wszystko zmierza. O ile jednak w niniejszym psalmie anonimowy autor koncentruje się na dziękczynieniu, o tyle w psalmie następnym, będącym również hymnem na cześć Pana, jego uwaga skupia się na wychwalaniu Boga. I nie jest to tylko przypadkowa gra słów, idzie za nimi zasadnicza różnica postaw: tu, dziękuję, że jestem, a tam widzę potęgę całego stworzenia i dlatego wielbię Stwórcę. Jednak w jednym i w drugim przypadku nie ogarniam umysłem obu tych cudowności bytu, dlatego w naturalny sposób chylę czoła przed Majestatem Boga.
Psalmista zaczyna od zwrotu tajemniczego: „całe moje wnętrze” to „święte imię” Pana. Od razu zatem wskazuje, że Boga szukać trzeba bynajmniej nie w zewnętrznych formach życia, ale tam, dokąd te formy nie sięgają, i jednocześnie tam, skąd się biorą. W zwrocie tym w kongenialny sposób mamy więc ukazaną niezwykłą perspektywę patrzenia: nie chodzi już o to, co widzimy, lecz o to, dlaczego w ogóle widzimy, również nie pytamy o to, czym jest coś, co oglądamy, ale o to, jak w ogóle to coś jest. Odsłaniamy zatem zupełnie inną (od życiowej) warstwę bytu, albowiem spod jego rozlicznych kształtów, wyglądów i form wydobywamy tę jedną inwariantną jego cechę, a mianowicie to, że jest. I dopiero to warte jest namysłu i uwagi najwyższej, na jaką nas stać. To jest punkt wyjścia do „rozumiejącej” lektury tego psalmu. Cała reszta staje się konsekwencją przyjęcia tego właśnie założenia.
[Dalszy ciąg w numerze.]