Do niezwykłego rozkwitu kawiarń doszło w epoce modernizmu – był to złoty wiek kawiarnianego życia. Secesja wynalazła nie tylko dworce i muzea, szerokie damskie kapelusze, miejskie korsa i spacerowe laski, wymyśliła także eleganckie lokale z czarną i białą kawą oraz gazetami. Większość z nich od dawna nie istnieje, zmieniły nazwy, zostały przebudowane, opustoszały i znikły, niektóre przetrwały jednak do naszych czasów albo cudem powracają do życia. Na secesyjne kawiarnie spoglądamy dziś z szacunkiem i podziwem, dbamy o nie jak o inne zabytki kultury i historii.
Pod koniec XIX wieku kawiarń przybywa, kawiarnia literacka fin de siècle’u bywa azylem dla zanikającego modernistycznego sposobu życia. Kawiarnia daje schronienie przed dotkliwościami świata, jest miejscem spotkań, rozmów, wymiany myśli, intelektualnym punktem węzłowym. Kawiarnia ma specyficzną atmosferę, którą upodobali sobie przede wszystkim poeci, artyści i inne indywidualności. Lokal publiczny oferuje nie tylko możliwość wejścia w głośne, rozbawione towarzystwo, lecz również bezpieczeństwo i spokój, jaki zyskujemy rozpływając się w tłumie. Człowiek jest tu sam, lecz nie odczuwa własnej samotności, otaczają go bowiem ludzie. Ta właśnie kombinacja anonimowości i charakterystycznego dla moderny towarzyskiego szumu jest czymś wysoce pożądanym. Kawiarnie są u nas odpowiednikami salonów, angielskich klubów i publicznych czytelń.
Z rozwojem miast oraz rozbudową sieci oświetlenia ulicznego związane są początki nowego, typowo miejskiego, fenomenu nocnego życia. Kawiarnie jaśnieją do późna, przyciągając gości niczym rozjarzone latarnie. Dla wielu kawiarnia jest drugim domem – może nawet domem jedynym. Miejski blask i blichtr życia towarzyskiego wabią ludzi do miast, girlandy świateł i kawiarniane lustra stwarzają iluzję szczęścia.
Do najstarszych secesyjnych kawiarń Pragi należało Café Corso przy ulicy Na příkopě (Na Fosie), dzieło architekta Friedricha Ohmanna. Budynek ten, jeden z pierwszych praskich obiektów secesyjnych, powstawał w latach 1897–1898. W tym czasie Ohmann kończył właśnie pracę nad wnętrzami Varieté w Karlínie i zdaje się, że lekka muza prowadziła jego rękę również na Příkopach. Do najzupełniej zwyczajnego domu została przylepiona fasada z bogatą sztukateryjną dekoracją – jakby ją wyczarował zręczny cukiernik. Zewnętrzne powierzchnie frontowe pokrył malunkami Viktor Oliva, któremu także nie były obce nowinki wielkiego świata. Ozdobieniem wnętrz zajął się Arnošt Hofbauer, malarz i autor pierwszych czeskich plakatów o większej wartości plastycznej. Kawiarnia mieściła się na pierwszym piętrze i posiadała balkon osłonięty ruchomym płóciennym daszkiem.
[Dalszy ciąg w numerze.]