Tomiki posegregowane wg pierwszej litery nazwiska:

wstęp do poematu romantycznego Obrazy, Zachwycające te obrazy, nawet Wtedy, gdy byłem daleko stąd, nigdy Nie były dla mnie tym, czym są dla oczu Nie umiejących patrzeć. Jakże często W pustych pokojach i w łoskocie miasta One mi niosły w godzinach znużenia Uczucia błogie, we krwi doświadczane I w głębi serca i przenikające Swym dobroczynnym spokojem do czystej Sfery umysły William Wordsworth Nie traktowałem poezji jako lingwistycznej

motyw z poezji Eugenio Montale Zatrzymałem się w tym ciemnym mieście Bez szans na spotkanie z tobą Ale było to bez znaczenia Bo wiedziałem że ciebie nie ma tu już Musiało upłynąć wiele lat Abym sobie to uświadomił Bo najbardziej tajemnicze Są oczywiste aspekty rzeczy Chciałem uciec od tej ciemnej świadomości W upojeniu w sztuczne raje uciec od bólu Ale nie da się uciec od bólu Co

Skąd ten wybuch poetyckich mocy? W tym ciemnym mieście W tej ciemnej dolinie Ośmielam się zadać to pytanie sobie Bo ty której tu już nie ma Jesteś sprawczynią jak przeczuwam Tego wybuchu słów jak wybuchu ognia [Żywioły, Sopot 2020, T. 186]

Pisanie poezji to pisanie świata Który jak wielka armia wkracza do zmysłów I wypełnia pustkę I tak jest dobrze Nie sądziłem nigdy Że niosę w sobie jakąś głębię Bo jaką głębię może nieść w sobie Byt podobny do psa albo kota? [Żywioły, Sopot 2020, T. 186]

Umierała mężnie i świadomie Wyniszczana przez chorobę Piękna kobieta z obcego plemienia Która była żoną polskiego poety Błysk inteligencji gasł w oku Ożywiał się jedynie na wieść Że ziemska sprawiedliwość jednak istnieje I zbliża się Ten wspaniały głód Ją wyniszczał A naród którego nie była częścią Z trudem wielkim trudem Usiłowała pokochać bo ojczyzna Jest tylko jedna Niosła wieść jak

Ocaliłem jej obraz w pamięci Wybucha czasami niespodziewanie Nie wiadomo po co Ocaliłem jej obraz To było bardzo dawno Twarz zbolałą starej kobiety A ona była młoda Gdy mówiliśmy o stoikach Smutny uśmiech ale uśmiech Zawitał na jej twarzy Oczy były już nieobecne Wyskoczyła z okna świetnie wykształcona Piękna alkoholiczka z ciężką depresją w tle Która ratowała się

Zmysłowa kobieta o pięknej linii ust I oczach błękitnych z obłędem w spojrzeniu Wpadła jak szalona do sklepu rybnego Śledzi proszę kilogram lub więcej Nie muszą smakować jak wyrafinowana Francuska potrawa Niechże będą tej potrawy przeciwieństwem Niechże będzie w niej sól i morze północne Śledzi proszę teraz natychmiast [Żywioły, Sopot 2020, T. 186]

Obserwowałem go uważnie Bo interesowały mnie Ukryte źródła poezji Chciałem dowiedzieć się Czym jest natchnienie Muzy nie są wścibskie Oznajmiły: patrz i pisz Muza chwyta go za włosy Wali głową o blat stołu Zamienia się w Furię a kot Zdaje się mieć korpus ludzki I ludzkie oczy Szaleństwo Co to za siła która zabiera oddech Z zewnątrz przychodzi i odrealnia realne Zjawia się nieproszona

motyw z poezji Eugenio Montale Mówią, że zmierzch bogów nastąpił Nie wiadomo jednak kiedy Ale to że się wydarzył To ponoć pewne przesądzone Ja go nie widziałem zatem powątpiewam A ponadto ciągną mnie do piękna Jakieś dziwne siły Zmierzch bogów kiedyś się wydarzył Może o takim właśnie zmierzchu jak teraz Jest koniec października Tu gdzie jestem to głęboka prowincja Kulisty

Kroczyli ulicą wielkiego miasta Majestatycznie jak królewska para Wśród ulicznego tłumu Ona uwieszona ramienia Wpatrzona w niego miłosnym spojrzeniem Jaka promienność biła z ich twarzy Szli jak bogowie prosto na Olimp To była wiosna Bardzo dawno temu On był piłkarzem Właśnie powołanym Na ważne igrzyska Dlaczego dzisiaj pisze o nich Gdy dawno w grobie? Z pewnością on

Nie próbuj powierzać bólu wierszom Zostaniesz oszukany przez muzę poezji Nie wybacza chybionej frazy Zemści się Okrucieństwo Jest jej żywiołem Nie proś o nic poezji Nie wysłucha [Żywioły, Sopot 2020, T. 186]

W młodości asystował przy porodach Gdyż chciał wiedzieć skąd przybywa poezja Odmawiał przygotowania się do śmierci Według rygorów sztuki umierania Nie czytał ars moriendi Nie lubił widoków cmentarzy Wiedziała o tym Gertruda von Stein Jej kondukt ominął dom Goethego Nie ma innej drogi jak droga Chrystusowa Tak go uczono gdy był chłopcem Lecz jego nie ima się powszechność śmierci Śliczna

Polubiłem go za wytrwałość Gdy co dzień rano wiosną Kołował nad stawem Wstawałem o świcie Aby śledzić jego przylot Zdawało mi się wtedy Że on i słońce są równie ważne W mym życiu W krótkim akordzie ptasiej krtani Był ślad pra-muzyki Twardy ton Władczy ton Ogłaszający władzę nad przestrzenią Wiedząc o tym co oczywiste Nie mogłem się jednak nadziwić prawu walki Które kierowało

Nie domagał się nigdy od muzy poezji Częstych wizyt bo na co i po co Te wybuchy mocy obwieszczenie że oto Zbliża się do rozwiązania zagadek i rebusów Które odbijają w doskonałym lustrze Obraz tego co jest i jak jest Nie domagał się nigdy od muzy poezji Zbyt częstych wizyt Nie tęsknił za nimi [Żywioły, Sopot 2020, T. 186]

Jestem polskim poetą Uświadamiam to sobie Jakbym dotąd trwał W pół-mroku pół-śnieniu Byłem nieświadom Czego ode mnie żąda ojczyzna Nie wiedziałem jakie to ważne Dla spokoju ducha Gdyż zbliży się kres To dziwne a zarazem oczywiste Ten związek między spokojem a służbą Bez pytania na co to komu Ten związek między spokojem a służbą [Żywioły, Sopot 2020, T. 186]

Podszepty muz prowadzą W krainę pozoru Do krainy sztuki Która ma blask przestrzeń I magnetyczną siłę przyciągania Nie sposób jej się oprzeć Jest jak wieczne nienasycenie W podszeptach muz nie ma nostalgii Jest przewrotność losu Nieskończona gama nieszczęść I krótkich spełnień Mowa poetycka jest ich mową Mówię to wam ja poeta Zmuszony być ich krtanią [Żywioły, Sopot 2020,

W Międzychodzie koło domu marszałka Żukowa Gdzie zatrzymał się ten rzeźnik Żołnierskiego mięsa Kulawy rzeźnik z wielkim brzuchem Prowadzi cielaka na rzeź Aleją wielkich kwitnących lip „Cielęcina jest droga Dla chorych i dla dzieci” Mówi do pomocnika Bo sam nie da rady Pomocnik trzyma zwierzę Ono nieruchomieje I wtedy młot spada mu na łeb Cios jest mistrzowski znać

Kto w nim siedzi jaki szaman Który przywędrował z neolitu? Kto pisze słowa które muszą być napisane Przybywają natrętne jak wieść z epoki Krótkiego życia Z poza dobra i zła Natrętne obrazy wizje horrorów Głosy skargi które pchają się na jego usta A on musi użyć krtani Aby obłaskawić ból cieni błąkających się Po księżycowych pastwiskach

Moc poetycka jest tylko cieniem miłości Skąd się bierze i skąd wypływa Jak wielka rzeka z niewidzialnych gór To bez znaczenia gdy czujesz jej moc Gdy płyniesz jak ślad prawzoru Jak wzór rozchodzących się fal na wodzie Myśl lub idea nie twoja To jedno jest pewne Nie twoja [Żywioły, Sopot 2020, T. 186]

Ludzka materia jest ciemna Wie że sam dla siebie jest niewidoczny Na nic odbicia w lustrze wodzie rzece Na nic peany na cześć umysłu Raczej jeremiady nad marnością własną Jego bystre oczy chwytają światło i kolory Mówi że to piękno Wie że nie do tego one służą Tylko by mógł przeżyć I nie rozstrzyga czy błękit nieba Mówi mu o Bogu czy tylko o burzy A ona właśnie się zbliża Chmura

Śmierć poety nie jest niczym wyjątkowym Zostawia jednak świadectwo Udręk i zachwytów Pisał poezję ze szczerością dziecka Tak jakby od słowa zależało Przetrwanie świata Mógł pozwolić sobie na takie ryzyko Gdyż od klęski chroniła go kultura Pisał o sobie z rozbrajającą szczerością A poezja nie może być szczera Lekceważył to rozpoznanie Był w oku cyklonu w depresji Ironia nie była mu tarczą Poezja nie może być

Żeby pisać poezję trzeba wierzyć W konieczność pojawienia się czegoś Co zaistnieć musi To jedyny sposób aby ubarwić ten padół łez I dać się ponieść muzyce bez której nie ma Transkrypcji obrazu na język szybki celny nieomylny Choć przeważnie nie jest to konieczne Choć przeważnie nie jest to w ogóle możliwe [Żywioły, Sopot 2020, T. 186]

Przeglądając akta sądowe W prowincjonalnym sądzie Poczuł się zwolniony Od przymusu pisania wierszy Wszystko co dotyczyło materii ludzkiej Było zawarte w tych moralitetach Wyłudzacze cudzołożnicy Podróżujący od kochanki do kochanki Brutalni mordercy w delirce Kłamcy i oszuści mówiący Prawdę przez pomyłkę Opętani seksem zboczeńcy Żyli w aktach w sposób konkretny To znaczy poetycki [Żywioły, Sopot 2020, T. 186]

To było dawno Wpadła do niej sąsiadka Ze łzami w oczach z rozpaczą w głosie I oznajmiła rzecz straszną „Że ta co tak cudnie śpiewa o miłości Blondynka z Abby jest chora, Białaczka i że wkrótce umrze!” Minęło wiele czasu od tamtej pory Nikt wtedy nie umarł przynajmniej nie od razu Znów miała miejsce podobna historia Miłość i śmierć są zaprzyjaźnione [Żywioły, Sopot 2020, T. 186]

Tylko wtedy pisał wiersze Gdy miał świadomość Całkowitej bezużyteczności poezji Pisał gdy silny przymus Przyciągał go do biurka A biała kartka wabiła obietnicą Sekwencji obrazów Gwałtownych jak wiosenne Błyskawice [Żywioły, Sopot 2020, T. 186]

We use cookies to personalise content and ads, to provide social media features and to analyse our traffic. We also share information about your use of our site with our social media, advertising and analytics partners. View more
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Polityka prywatności

Instytut Książki dba o poszanowanie prywatności osób korzystających z jego serwisów w domenie www.topos.com.pl. Dane, które zbieramy, są wykorzystywane wyłącznie do celów statystycznych.

Jakie dane o Tobie zbieramy?

Dane zbierane automatycznie:
Gdy odwiedzasz naszą stronę internetową automatycznie zbierane są dane dotyczące Twojej wizyty, np. Twój adres IP, nazwa domeny, typ przeglądarki, typ systemu operacyjnego, miejscowość, w której mieszkasz, itp.

Dane zbierane, gdy kontaktujesz się z nami:
Gdy kontaktujesz się z nami za pomocą telefonu lub poczty e-mail, przekazujesz nam swoje dane osobowe, np. imię, nazwisko, adres e-mail, itp. Wszystkie dane zbieramy tylko i wyłącznie w celach kontaktowych. Nie przekazujemy ich stronom trzecim i nie przechowujemy dłużej niż to konieczne.

W jaki sposób wykorzystujemy Twoje dane?

W żadnym wypadku nie będziemy sprzedawali danych zebranych o Tobie podmiotom trzecim.
Dane zbierane automatycznie mogą być użyte do analizy zachowania użytkowników na naszej stronie internetowej, zbierania danych demograficznych o naszych użytkownikach lub do personalizacji zawartości naszych stron internetowych. Dane te są zbierane automatycznie.

Dane zbierane w trakcie korespondencji pomiędzy Tobą a naszym serwisem będą wykorzystane wyłącznie w celu odpowiedzi na Twoje zapytanie.

W przypadku kontroli Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych Twoje dane mogą zostać udostępnione pracownikom Biura GIODO zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych.

Wykorzystanie ciasteczek („cookies”)

Nasza strona internetowa wykorzystuje ciasteczka, które służą m.in. identyfikacji Twojej przeglądarki podczas korzystania z naszej witryny, abyśmy wiedzieli, jaką stronę Ci wyświetlić. Ciasteczka pomagają nam dostosować naszą ofertę do odpowiednich odbiorców i sprawdzić skuteczność docierania publikowanych informacji do określonej grupy użytkowników. Ciasteczka nie zawierają żadnych danych osobowych.

Większość używanych przeglądarek, zarówno na komputerach, jak i smartfonach czy innych urządzeniach, domyślnie akceptuje pliki „cookies”. Gdy zechcesz zmienić domyślne ustawienia, możesz to zrobić w przeglądarce. W przypadku problemów z ustawieniem zmian należy skorzystać z opcji „Pomoc” w menu używanej przeglądarki.

Wiele plików „cookies” pozwala na wygodniejsze i efektywniejsze korzystanie z serwisu. Wyłączenie ich może spowodować nieprawidłowe wyświetlanie się treści serwisu w przeglądarce.

Zmiany naszej Polityki prywatności

Zastrzegamy sobie prawo do zmiany niniejszej Polityki prywatności poprzez opublikowanie nowej Polityki prywatności na tej stronie.
W razie pytań dotyczących ochrony prywatności prosimy o kontakt, nasze dane kontaktowe podane są na stronie internetowej.

W zakresie nieuregulowanym niniejszą Polityką prywatności obowiązują przepisy z zakresu ochrony danych osobowych RODO.

Save settings
Cookies settings
Skip to content