Tomiki posegregowane wg pierwszej litery nazwiska:
Tomiki wydane w roku:
Nie chodzi tu ani o ciebie, ani o mnie, Hamlecie, tym bardziej o mojej ucieczki. Miłości były płaskie, nienawiści poniżały nas. Lepiej już wybrał ten łajdak, Poloniusz. Stał się szczurem, którego futerko przyozdabia teraz wiersze niejakiego Czycza. Melancholia? Dziś prawie każdy kretyn choruje na depresję. A jednak mimo że to to samo, wystarczy zmienić nazwy, odwrócić emblematy, przemalować szyldy, aby cały ten
W dzieciństwie wierzyłem, że to nie my poruszamy się, ale horyzont. Działo się tak, dopokąd nie dotarłem do morza i tam, znieruchomiały, ujrzałem przesuwające się statki i obłoki. Było to jak w kinie, na kolorowym filmie, który nie został jeszcze wynaleziony, i który w podziwie dla samego siebie utracił barwy; wtedy właśnie spostrzegłem moją pomyłkę. I odtąd już wiem, że poruszone i znieruchomiałe
znowu od początku od cienia obłoku na ciemnej wodzi gnieźnieńskich Łazienek od żuka żółtymi pazurkami pracowicie odpychającego ziemię i czarnego szczeniaka z dopiero co przyciętymi uszami schodzimy trawiastym nasypem w stronę osiedla Winiary za nami po zboczu wylewa się światło nawet nie próbujemy uciekać [Tlen, Sopot 2003, T. 15]
przemień mnie przemień, Panie jeśli nie chcesz cisnąć o ziemię tak jak Szawła na drodze do Damaszku rozpal w mym sercu kroplę która drąży kamień przemień mnie, Panie przemieniaj tak jak matka dziecko formuj jak garncarz toczy dzban oddaję Ci wszystko co od Ciebie dostałem własną nędzę i serce pełne ran do Głowy świętej wznoszę wołanie do boku włócznią
słońce zachodzi za morze sitowia woda wraca do dziurawej cysterny rzeka do wnętrza ziemi Salome tańczy zdrewniały stopy od bębnienia po liliowych górach Moabu miedź straciła blask brzydka jest Salome głowa proroka przetacza się za horyzont krwawy cień oświetla drugą stronę świata Salome upada w mrok nocy jak w dłonie kochanka raz po raz wypełnia ją gorąca struga
koronki koronki wyszywamy koronki białe srebrne niebieskie koronki ze słów baranki z chmur zastanawiamy się co jest za tym błękitem w okiennych ramach pokruszony kit mumie much zimowy bezruch koronki koronki śpiewamy koronki mówimy na głos myślimy co jest pod tym słowem smutek srebrny i niebieski od deski do deski zielone cherubiny liliowe serafiny koronki koronki wycinamy koronki
toczą się po śniegu trzy ogniste kule trzy złote karasie na obłoku pod lasem trzech rybaków zanurza ręce w ciemną studnię nieba trzech świętych połyka ogień śpiewa na wysokościach [Tlen, Sopot 2003, T. 15]
Jagience i Wojtkowi Kass zapach mokrego piasku sieci i psiej sierści senne piruety kaczek na wodach zatoki zimny tlen w pyszczkach ryb nikt nie widział żniwiarzy pracujących na wydmach nikt nie słyszał ich śmiechu kiedy układali naręcza purpurowych gałązek w wysokie stosy a potem wdrapywali się na nie i przez chwilę leżeli z twarzami zanurzonymi w czerwonej
Janowi Kaji chwilo z miodu i żywicy wznosząca się pod niebo ponad topole chwilo w głoskach puchu, chwilo rosnąca wzdłuż i wszerz, wszechogarniająca chwilo odnowionego przymierza teraz jestem w tobie a ty we mnie trwaj miłości [Tlen, Sopot 2003, T. 15]
oddalają się adresy przybliżają ludzie nieważne wielką liczbę zostawmy w spokoju chodzi o ja spotykające ty o to że dla ciebie jestem kojącym chłodzie pod sklepieniem katedry Saint Gatien i na trasie w Saint Cyr w energetycznym powiewie wiatru w którym unosi się zapach ziemniaków pieczonych w grubej soli i aromat schłodzonego rosé dla ciebie wypełniam swoim wyniszczonym ciałem powiaty landy i departamenty przekraczam
burze w kwietniu są długie i zdradliwe od czterech godzin falowanie ulicą płyną puste czółna pachną smołą i zbutwiałym drewnem w łodziach siedzą martwe zwierzęta o długich pyskach świecą odbitym światłem gaszę latarnię, patrzę jak sznur łodzi płynie w górę rzeki smutne ślepia wypatrują innego światła cierni którymi płacze niebo [Tlen, Sopot 2003, T. 15]
to co piękne zazwyczaj jest kruche: porcelanowy anioł pochylający głowę nad gipsową gałązką palmy sterta książek pewnego trapisty z Ghetsemani wydrukowanych na pożółkłym papierze czwartej klasy bladoróżowe anturium z zielonymi dorzeczami żyłek w których mieszkają mikroskopijne smoki ręce szukające oparcia w przedmiotach i nie znajdujące niczego poza poręczami powietrza stopy usiłujące kroczyć po wodzie wbrew krążącej uparcie myśli:
jesteśmy naczynia połączone wypełniamy się sobą całkowicie oddychamy swoją bielą myślimy swoją ciemnością przelewamy się w siebie przesączamy swoje treści jesteśmy jak waga i wahadło odważamy swoje niebo i swoją ziemię odchylamy się w nicość i nieskończoność szukamy się po omacku w trawie i w górach w snach i pościelach a przecież zawsze jesteśmy na swoim miejscu gotowi na zamianę miejsc
znowu miał być koniec świata który to już raz niewyobrażalne miało przyjść w miejsce dobrze znanego obyło się bez większych sensacji to co wypukłe pozostało wypukłe to co wklęsłe pozostało wklęsłe i nadal do siebie nie pasuje rzeczywistość widzialna i niewidzialna nie dopełniają się jak połówki rozłupanego arbuza ciągle coś doskwiera coś stąd albo stamtąd jest za zimno albo za gorąco wieje
Radkowi Kobierskiemu boża krówka wspina się na szklaną górę wieczorem odnajduję ją na dłoni ogrzanej światłem nocnej lampki – nie tak powinno być w lutym menele piją wódkę na przystanku z pleksi pies przywiązany do rynny na próżno czeka na swojego pana – nie tak powinno być w lutym po drugiej stronie ulicy naga kobieta przyciska do szyby wielkie brązowe brodawki spękane jak rzymskie
dziwny jest anioł odarty z anielskości mówi niewiele głównie pojedyncze sylaby harmonię świata usiłuje podtrzymywać za pomocą równoważników zdania plączą mu się czasy anielski z ludzkim nosi w sobie pustkę która nie mieści się w niebie w miarę jak zapomina o świetlistej przeszłości zaczyna przypominać człowieka niebawem zapomni jak być aniołem [Tlen, Sopot 2003, T. 15]
ciemny jest anioł z ciemnego zrodzony ciała anioł żeńskich rymów i nocnych dreszczy poniewierany ubierany w papuzie fraki z parmeńskich fiołków stygmatem w klapie anioł w więzieniu w Reading zamykający oczy świata otwierający oczy światła [Tlen, Sopot 2003, T. 15]
cierpliwy jest anioł oczekujący narodzin nowego człowieka jak cierpliwe jest wzgórze Plomb du Cantal pod wieczór granatowe niczym dojrzała oberżyna w dzień miękkie jak runo owcy podobnie cierpliwe są płowe równiny wokół Gethsemani i leżący Budda w Polonnaruwa tak samo każde miejsce i każde promienne wnętrze któremu nie potrzeba światła lampy ani światła słońca cierpliwy
prawy jest anioł dopuszczający cierpienie w zastępstwie winnego sprawiedliwy jest anioł kiedy nie odpowiada na pytanie: dlaczego właśnie ja jego milczenie jest jak dym i anemon: mówi słowa których nie zatrzymuje pamięć pozostaje po nich kształt zapachu właściwie brzmienie biały przedmiot opalizujący przed zniknięciem zresztą cóż miałby odpowiedzieć tylko on zna trzy filary sądu winę,
straszny jest anioł wodzony przez człowieka na pokuszenie groźny jest anioł odtrącony nie wpuszczony do komnaty serca zatrzymany w przedsionku anioł jest jak świeca z ołowiu jego płomień sprawia ból gorzki jest anioł przychodzący z umysłu jego słowem jest piołun jego ciałem wodna roślina straszny jest człowiek, który nie miłuje i nie czuje kochania [Tlen, Sopot 2003, T.
przyszedłem odwiedzić umarłego za drucianą siatką ćmi sodowa żarówka szepty demonów sączą jad z serca do serca umarły spogląda nieufnie boi się podstępu przychodzili do niego już nieraz przedstawiali plany ucieczki a on za każdym razem pytał w końcu: dobrze ale co dalej czy tam jest wystarczająco dużo miejsca na to wszystko – i ręką zakreślał koło w dymiącej ciemności
szumi oko przepaści syczy jak cysterna białego karbidu do której pluliśmy w dzieciństwie mieszkał w niej wąż związany i zatrute powietrze od którego piekły oczy biegaliśmy tam w tajemnicy przed rodzicami dziś nie potrafię już odnaleźć placu z cysterną wydaje się być i tam i tu szumi oko przepaści wędrowcy z południa wyciągają uschłe ręce i konwulsyjnie drgające nogi z których każda zdaje się
wbrew naturze smaku spróbowałem winogron namalowanych przez Zeuksisa tak kunsztownie że zlatywały się ptaki aby je dziobać i wypruwać z nich słodkie światło wewnętrznie były puste pustka była wewnątrz światło było oszustwem chytrego mistrza a ptaki wymysłem specjalistów od public relations prawdziwy był głód ich ptasi i mój zwierzęcy ich był instynktem życia mój
…nie zaraz nastąpi koniec najpierw przyjdzie oskarżyciel podda w wątpliwość twoje kompetencje i dobrą wolę wymierzy ci policzek i skruszy twoje kości będzie cię próbował tym co wrzące jak lód i szumiące jak ogień twój głos pełen skarg i wyrzutów będzie się odbijał od fioletowych blach nieba będzie przepadał bez wieści w białych kominach zimy ale ty nie dasz za
We use cookies to personalise content and ads, to provide social media features and to analyse our traffic. We also share information about your use of our site with our social media, advertising and analytics partners. View more
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookies list
Cookie name
Active
Polityka prywatności
Instytut Książki dba o poszanowanie prywatności osób korzystających z jego serwisów w domenie www.topos.com.pl. Dane, które zbieramy, są wykorzystywane wyłącznie do celów statystycznych.
Jakie dane o Tobie zbieramy?
Dane zbierane automatycznie: Gdy odwiedzasz naszą stronę internetową automatycznie zbierane są dane dotyczące Twojej wizyty, np. Twój adres IP, nazwa domeny, typ przeglądarki, typ systemu operacyjnego, miejscowość, w której mieszkasz, itp.
Dane zbierane, gdy kontaktujesz się z nami: Gdy kontaktujesz się z nami za pomocą telefonu lub poczty e-mail, przekazujesz nam swoje dane osobowe, np. imię, nazwisko, adres e-mail, itp. Wszystkie dane zbieramy tylko i wyłącznie w celach kontaktowych. Nie przekazujemy ich stronom trzecim i nie przechowujemy dłużej niż to konieczne.
W jaki sposób wykorzystujemy Twoje dane?
W żadnym wypadku nie będziemy sprzedawali danych zebranych o Tobie podmiotom trzecim. Dane zbierane automatycznie mogą być użyte do analizy zachowania użytkowników na naszej stronie internetowej, zbierania danych demograficznych o naszych użytkownikach lub do personalizacji zawartości naszych stron internetowych. Dane te są zbierane automatycznie.
Dane zbierane w trakcie korespondencji pomiędzy Tobą a naszym serwisem będą wykorzystane wyłącznie w celu odpowiedzi na Twoje zapytanie.
W przypadku kontroli Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych Twoje dane mogą zostać udostępnione pracownikom Biura GIODO zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych.
Wykorzystanie ciasteczek („cookies”)
Nasza strona internetowa wykorzystuje ciasteczka, które służą m.in. identyfikacji Twojej przeglądarki podczas korzystania z naszej witryny, abyśmy wiedzieli, jaką stronę Ci wyświetlić. Ciasteczka pomagają nam dostosować naszą ofertę do odpowiednich odbiorców i sprawdzić skuteczność docierania publikowanych informacji do określonej grupy użytkowników. Ciasteczka nie zawierają żadnych danych osobowych.
Większość używanych przeglądarek, zarówno na komputerach, jak i smartfonach czy innych urządzeniach, domyślnie akceptuje pliki „cookies”. Gdy zechcesz zmienić domyślne ustawienia, możesz to zrobić w przeglądarce. W przypadku problemów z ustawieniem zmian należy skorzystać z opcji „Pomoc” w menu używanej przeglądarki.
Wiele plików „cookies” pozwala na wygodniejsze i efektywniejsze korzystanie z serwisu. Wyłączenie ich może spowodować nieprawidłowe wyświetlanie się treści serwisu w przeglądarce.
Zmiany naszej Polityki prywatności
Zastrzegamy sobie prawo do zmiany niniejszej Polityki prywatności poprzez opublikowanie nowej Polityki prywatności na tej stronie. W razie pytań dotyczących ochrony prywatności prosimy o kontakt, nasze dane kontaktowe podane są na stronie internetowej.
W zakresie nieuregulowanym niniejszą Polityką prywatności obowiązują przepisy z zakresu ochrony danych osobowych RODO.