Kiedy narodzisz się znów, stare drobiny będzie roznosił wiatr. Może zaiskrzy nawet złoty pył, toczyć się będą rzeki i obłoki. I przyjdzie czekać znaków, szukać Boga, nim zapłonie święta mowa. Nadzieją pośród beznadziei zawsze jest Zbawienie; takie czy inne, więc? [Życie wieczne, Gdańsk – Kraków 2022, T.209]
Zdawało mi się, że też ją widzę i że jest taka, jak mówił stary poeta. Ptak, góra, zachód słońca, kryły też sensy inne, odwrócone, przenicowanie. I ja chciałem zobaczyć od spodu, jak działają prawa skryte pod trawami. Jednak, czy śmierć mogła odkryć, wyjawić i jakoś wysłowić niewymowne? Cień drozda odrywał się od gałęzi, zostawił po sobie niknącą smugę światła. Wtedy poczułam
Kiedy jesteś stary, w jesiennym, drzemiącym lesie, idziesz powoli i czytasz z obmarzłych liści, z owoców jarzębiny i głogu skruszałych od przymrozków; kiedy wspominasz, że twoje oczy patrzyły wnikliwie, widziały więcej, przemykały przez głębokie cienie istnienia i nieistnienia, przechodziły śmiało na ciemną stroną; kiedy pochylasz się nad świecącymi pręcikami kwiatu, co się ostał i bielą niepojętą wyrasta z martwej trawy, a
Czekaliśmy, aż przyjdą te miękkie deszcze i zroszenia ziemia zapachnie znów jesienią. Jaskółki będą krążyć migotliwym śmigiem, wiatr pochyli drzewa, spadną słodkie grusze. Raszki przyniosą nam swój pierzasty ogień i nikt nie pojmie, że to największe szczęście. Te snopy zbóż pod słońcem, ścierniska jasne, podniebne, bezkresne i nasze cienie na drodze. Gdy zajaśnieją ogrody, pozrywane owoce, i bez reszty zatracimy się
Z kim przychodzę w te miejsca ukryte, pomiędzy mokradła, nad wodę, która błyszczy? Wiatr łagodnie porusza trawy, tatarak pnie się ku niebu, a wszyscy oni ze mną, dookoła. Jakbyśmy mieli za chwilę rozbić biwak, szukać miejsca na palenisko, sposobić szałasy. Moi wierni przyjaciele, duchy z tamtej strony, Jończycy, eleaci, Parmenides, Platon. Leukippos i Demokryt z koszem pełnym papierówek, Arystoteles z Sokratesem w cieniu.
Choć tak dobrze znam tę okolicę, nigdy nie widziałem, jak drzewa gubią kształty, znikają we mgle. Niebo ścięte ostro, chmury niby szmaty zawieszone na pochyłych ramionach czerwonych dachów. Lato dławi nas słodkimi oparami, duszna posoka traw, mokre stogi; ktoś tu był, kosił, zbierał, układał. Dałbym słowo, że słyszę jęk roślin, gdy nagie ostrze błyszczy w słońcu i dopełnia
Patrzyłem na nieśmiałe korony drzew, ich gałęzie nie stykały się ze sobą, liście trzymały dystans, oddzielone. Jedna z teorii głosi, że tworzą one baldachim przetykany światłem, aby nie krzywdzić się nawzajem. A jednak mówiły ze sobą, słyszałem ich szepty, wyznania, małe eposy, skryte opowieści starych korzeni. Starałem się pojąć, o czym tka szumią, czy zanoszą swoje skargi i nadzieje do
Być, być pod nadciągającymi chmurami. Słuchać owadów w samotnych godzinach. Patrzeć w słońce, gdy cicho podnosi dzień. Czuć jak krew pulsuje pośród ciał niebieskich. Chodzić z cieniem, przydawać głos do głosów. Iść, wciąż iść, zbierać okruchy, drobiny, błyski. [Życie wieczne, Gdańsk – Kraków 2022, T.209]
Ten kościół ma kopułę z nieba, witraże z gałęzi i światła, jego ściany są z liści gęstej olszyny. Otacza mnie strzelisty gotyk topoli, wysoko szumi śpiewne ave wiatru, owady powtarzają koronki. Czaple i kuropatwy krzątają się obok w lśniącym zakolu, szeleszczą ich pióra, trwa modlitwa. Przed ołtarzem z trzciny upadam i wstaję, proszę o jeszcze i jutro, zanoszę supliki do ciszy. [Życie
Lazur wysysa słońce, jaskółki zniżają loty, spękane niebo odbite w lustrze mętnej wody. Pokuta i udręka światła, skaleczona jasność, ostre krawędzie małej i wielkiej przestrzeni. Unoszą mnie porywy, nagłe rytmy, hymny, wysycha atrament ciszy, otwierają się głosy. Linia horyzontu szarpana kołysaną trzciną, wiatr się wzmaga, ciemniej i niknie droga. Nie mam kompasu, ledwie magnes serca,
Była to pora ptasich przelotów; widziałem, jak spotykają się ich drogi; na skrawku nieba same pisały się wiersze; poszarpana fraza, zygzaki, skreślenia, powtórzenia, refreny; zbliżały się i oddalały, znikały pod słońcem i wracały nieznanym, nieziemskim, alfabetem; ulotne ody, elegie, treny, poematy; rytmy zaklinanie wiatrem, tuż nad głową i tam wysoko, wysoko, hen, ponad, składały skrzydła, z piskiem
Ta i tamta strona liścia, obie niezbędne, jak dwie krople wody, co stają się jedną na jego koniuszku; bo sprawiedliwy jest porządek świata; nic bowiem nie zostało rozdzielone, zło dobrem się dopełnia; jak noce dopełniają dni, jak ból dopełnia rozkosz, jak cienie w sobie godzą światło z ciemnością, bo nie ma prawdy innej jak dwa skrzydła ptaka rozpostarte w locie, jak deszcz,
Szukać w spokoju i trwać w spokoju. Zatopić się w ciszy. Utrzymać swój porządek. Nie pozwalać gwiazdom, by się wymykały i gasły. Nie zrywać czułych ekliptyk. I marzyć, wciąż marzyć. Odkrywać tajemne w tym, co obok, tuż na wyciągnięcie ręki. Napinać cięciwy spojrzeń, patrzeć głębiej i głębiej. [Życie wieczne, Gdańsk – Kraków 2022, T.209]
Najpiękniejsze były te nigdy i jeszcze niewysłowione. Wynosiliśmy je z wieczoru niby złoto wybrane z rzeki. Resztki słońca odbijały się w wodzie, czarowały oczy. Blaszki liści drżały w ciepłym wietrze, grały śród ciszy. Zaprzedawaliśmy dusze symfoniom później jesieni. Ich błyski wiodły ku brzegom języka, światła i cienia. Zapadały w nas głębiej i głebiej, lśniły, dźwięczały i lśniły [Życie wieczne, Gdańsk – Kraków
Dźwięki toną w ziemi, dogasają nad wodą, ptaki wędrowne odleciały już daleko. Słuchamy zaklęć, inkantacji drzew i wiatru, ciemnieją chmury i nasze spojrzenia. Gesty i przepowiednie wróżbiarzy odeszły, kruszeją złowieszcze gusła i znaki. Okutani w pamięć wędrujemy przez ciszę, jeszcze się łudzimy i czekamy słońca. I wtedy przychodzą do nas te ciepłe głosy, siła, radość i nadzieja, z tamtej strony. [Życie wieczne, Gdańsk – Kraków
Piszesz wzgórzami i obłokami, gdy ocierają się o skały i urwiska. Piszesz ścieżką, wąwozem, łąką i rosą, w której lśni cały poranek. Piszesz suchą słomką na wodzie, odbitymi literami traw, deszczem. Piszesz cieniami i ciszą w dolinie, piszesz i piszesz mocą niepojętą. [Życie wieczne, Gdańsk – Kraków 2022, T.209]
Zamienialiśmy się w pszczoły, ważki, biedronki, zbieraliśmy nektar, spijaliśmy światło poranka, unosił nas ciepły wiatr. Oddalała się wioska, za wzgórkiem kryły się dachy, stodoły pełne zboża, dyszące obory, rejwach na podwórku. Bezkres pól, podmokłe łąki, krzewina w oddali, rozmazany horyzont; porywał nas świat i błękit czysty, nieskalany, jasny. A nad sadami wzbierały białe chmury kwiecia i zatrzymał
Nagła ulewa, wiosenny kaszel, świt zatrzymany, ospały i senny; umilkły ptaki, stanęły obłoki. Na pustej ulicy wysychają głosy, słońce wybiela resztki krwi i cienia, owady uciekły do kryjówek. Kwiat się otwiera i pęka miękka błona, pszczoła syci się ciszą, pyłek migocze pośród trwa. A co zwolniło, zacznie gonić, świat znów zgęstnieje w oku, i płytki oddech uniesie piórko.
Długo tęskniliśmy za tym miejscem i znów tu jesteśmy. Liście wierzby kołyszą się w słońcu, nieme obłoki gasną. Krzaki nawłoci szarzeją przy ziemi, światło złoci wody. Z trawami powtarzamy dekalog ciszy, wstrzymujemy czas. I znów wracają zachwyt i niepewność, przebłyski i olśnienia. [Życie wieczne, Gdańsk – Kraków 2022, T.209]
Światło między wersami traw wypala metafory, odsłania się ziemia. Jakby chciała siebie wymilczeć ciszą, jednym tchnieniem oddać wilgoć. Zostają tylko te nieme interlinie, nagie pauzy, bruzdy, martwe iły, blizny. I niewidzialne w niewidzialnym trwa niewypowiedziane do cna, po kres. [Życie wieczne, Gdańsk – Kraków 2022, T.209]
Życie poszło sobie, uciekło, zbiegło; gdzieś tam, dokądś. Płatki unoszą się na wietrze, światło mętnieje w płyciźnie. I to scriptum zamienia się w szmery; tężeją tony, pogłosy. A nadszedł czas, by już zajrzeć tam, do wnętrza tajemnicy. To co jest, zastyga, znika; słowo po liściu, ptaku, po niebie. [Życie wieczne, Gdańsk – Kraków 2022, T.209]
Pierwsze przymrozki rozmazują zieleń, skreślają słowa, we mgłach znika interpunkcja jesieni. Już ani przecinka, ani kropki; średniki niby sople; zimne cudzysłowy, oszronione wersy. Moja kartka ślepnie od bieli, trzeszczy, nabrzmiewa chłodem, kostnieje na niej litera świata. [Życie wieczne, Gdańsk – Kraków 2022, T.209]
We use cookies to personalise content and ads, to provide social media features and to analyse our traffic. We also share information about your use of our site with our social media, advertising and analytics partners. View more
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookies list
Cookie name
Active
Polityka prywatności
Instytut Książki dba o poszanowanie prywatności osób korzystających z jego serwisów w domenie www.topos.com.pl. Dane, które zbieramy, są wykorzystywane wyłącznie do celów statystycznych.
Jakie dane o Tobie zbieramy?
Dane zbierane automatycznie: Gdy odwiedzasz naszą stronę internetową automatycznie zbierane są dane dotyczące Twojej wizyty, np. Twój adres IP, nazwa domeny, typ przeglądarki, typ systemu operacyjnego, miejscowość, w której mieszkasz, itp.
Dane zbierane, gdy kontaktujesz się z nami: Gdy kontaktujesz się z nami za pomocą telefonu lub poczty e-mail, przekazujesz nam swoje dane osobowe, np. imię, nazwisko, adres e-mail, itp. Wszystkie dane zbieramy tylko i wyłącznie w celach kontaktowych. Nie przekazujemy ich stronom trzecim i nie przechowujemy dłużej niż to konieczne.
W jaki sposób wykorzystujemy Twoje dane?
W żadnym wypadku nie będziemy sprzedawali danych zebranych o Tobie podmiotom trzecim. Dane zbierane automatycznie mogą być użyte do analizy zachowania użytkowników na naszej stronie internetowej, zbierania danych demograficznych o naszych użytkownikach lub do personalizacji zawartości naszych stron internetowych. Dane te są zbierane automatycznie.
Dane zbierane w trakcie korespondencji pomiędzy Tobą a naszym serwisem będą wykorzystane wyłącznie w celu odpowiedzi na Twoje zapytanie.
W przypadku kontroli Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych Twoje dane mogą zostać udostępnione pracownikom Biura GIODO zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych.
Wykorzystanie ciasteczek („cookies”)
Nasza strona internetowa wykorzystuje ciasteczka, które służą m.in. identyfikacji Twojej przeglądarki podczas korzystania z naszej witryny, abyśmy wiedzieli, jaką stronę Ci wyświetlić. Ciasteczka pomagają nam dostosować naszą ofertę do odpowiednich odbiorców i sprawdzić skuteczność docierania publikowanych informacji do określonej grupy użytkowników. Ciasteczka nie zawierają żadnych danych osobowych.
Większość używanych przeglądarek, zarówno na komputerach, jak i smartfonach czy innych urządzeniach, domyślnie akceptuje pliki „cookies”. Gdy zechcesz zmienić domyślne ustawienia, możesz to zrobić w przeglądarce. W przypadku problemów z ustawieniem zmian należy skorzystać z opcji „Pomoc” w menu używanej przeglądarki.
Wiele plików „cookies” pozwala na wygodniejsze i efektywniejsze korzystanie z serwisu. Wyłączenie ich może spowodować nieprawidłowe wyświetlanie się treści serwisu w przeglądarce.
Zmiany naszej Polityki prywatności
Zastrzegamy sobie prawo do zmiany niniejszej Polityki prywatności poprzez opublikowanie nowej Polityki prywatności na tej stronie. W razie pytań dotyczących ochrony prywatności prosimy o kontakt, nasze dane kontaktowe podane są na stronie internetowej.
W zakresie nieuregulowanym niniejszą Polityką prywatności obowiązują przepisy z zakresu ochrony danych osobowych RODO.