Znaki Jarosława Jakubowskiego to zbiór ośmiu dramatów, z których część jest znana, inne utwory wcześniej nie były drukowane. Autor we wstępie dzieli je na dwie grupy: historyczne i prywatne, choć drugą kategorię określiłabym raczej jako „intymną”, „kameralną”, „liryczną”.
Książka jest potwierdzeniem jak bardzo różnorodne jest to pisarstwo nie tylko pod względem tematu i formy. Bohater Urodzin, mówiąc o trudnym dochodzeniu do siebie, wskazuje na ślady, które kiedyś człowiek umiał czytać, „ale ślady rozbiegły się rozpełzły / zostały zadeptane”. Dramatopisarstwo Jakubowskiego to właśnie takie zbieranie pozostałości, odprysków dawnego świata, odkopywanie tego, co zostało przysypane i próba budowania. Tak rozumiem repertuar literackich inspiracji tych dramatów (a jest to m.in. dwudziestowieczny dramat awangardy, teatr absurdu), świadczący o mocnym zakorzenieniu autora w europejskiej tradycji i żywego, aktualnego jej odczytania.
Dramaty historyczne: Generał, Hermaszewski i Powrót porucznika, wyrastają z trudnej historii Polski, potraktowanej tutaj niejako w formie wiecznego trwania. Wybrane przez autora momenty dziejowe nie są sprawą skończoną, istniejącą już tylko na kartach podręczników. Wręcz przeciwnie – to historia żywa, gdyż konsekwencje dawnych zdarzeń, ich ślady są odczuwalne i zauważalne współcześnie.
W szczególny sposób odnosi się to do Generała – jednego z ważniejszych dramatów w dorobku Jakubowskiego, ze znaczącym podtytułem „komedia polska”. Utwór powstał w 2010 roku, a pomimo upływu lat jest wciąż aktualny. Historia Wojciecha Jaruzelskiego (jego nazwisko nie pada w tekście) jako byłego przywódcy komunistycznego państwa jest w tym utworze wielopłaszczyznowa. W akcie czekania starego człowieka na proces i sąd, skupia się zarówno historia jednostki, jak i dramat kraju oraz narodu, którego Generał chciał czuć się przywódcą. Stary człowiek żyje już tylko własnym mitem stworzonym przez siebie i dla siebie, a podtrzymywanym przez jego najbliższych. Egzemplifikacją tego wyobrażenia jest mundur troskliwie pielęgnowany przez żonę niczym muzealny eksponat i wykraczający daleko poza sferę symbolu, bo jak mówi bohater: „ja i mój mundur to jedno”. Utożsamienie siebie ze sprawowaną kiedyś funkcją daje tej postaci siłę do podjęcia próby unieważnienia zbrodni PRL-u. Autor doskonale przedstawił mentalność człowieka karmiącego się iluzją. Generał przywiązany do własnego wizerunku żołnierza z uporem powtarza, że był patriotą, służył ojczyźnie, a państwo było jego drugim dzieckiem. Wszystkie stawiane mu zarzuty zręcznie obala argumentami w stylu: „ci ludzie zginęli bo taka była logika dziejów”. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Jakubowski niejako wyprzedził czas. Po latach na grobie pierwowzoru tej postaci na wojskowych Powązkach, pojawiło się jedno słowo – „żołnierz”, narzucające taki sposób prowadzenia narracji o zmarłym.
Jakubowski lubi zaskakiwać, zastawiać pułapki na wyobrażenia czytelnika, czasem już na poziomie tytułu. Tak jest w Hermaszewskim, przywołującym lot pierwszego Polaka w kosmos w 1978 roku. Historyczne wydarzenie staje się jednak pretekstem do przywołania wydarzeń wcześniejszych i późniejszych. Punkt ciężkości autor przeniósł na inny element biografii pilota, dzięki czemu jego życie stało się zarówno jednostkowym świadectwem, jak i odbiciem polskich dziejów XX wieku. Pierwszym bowiem doświadczeniem życiowym Hermaszewskiego była rzeź wołyńska i wspomnienie tego ludobójstwa zdaje się organizować utwór. Pilot jako małe dziecko co prawda ocalał z rzezi, ale stracił swój rodzinny świat. Tragiczne przeżycie, a także wychowanie Hermaszewskiego i deklarowana przezeń wiara, są powodem pytań o jego uczciwość w kontekście późniejszych konformistycznych politycznych decyzji, które nierzadko były wyborami niepamięci. Legendarny lot niespodziewanie w ujęciu pisarza okazuje się duchową wiwisekcją, prowadzoną przez Davida Bowie oraz jego asystentów: H. P. Lovercrafta i Philipa K. Dicka. Po tej dawce kosmicznego absurdu mocno wybrzmiewa wpleciony w tekst dramatu fragment znanej wypowiedzi pilota o tym, że kosmos jest tą przestrzenią, w której nie traci się wiary w Boga, lecz ją zyskuje.
[…] Więcej w numerze